- Wydaje się niemal pewne, że w języku nastąpią trwałe zmiany uwzględniające potrzeby osób niebinarnych - prognozują dr hab. Małgorzata Gębka-Wolak, prof. UMK i dr Aleksandra Walkiewicz, językoznawczynie z Wydziału Humanistycznego UMK, autorki serii artykułów poświęconych zagadnieniu językowych wykładników niebinarności płci w polszczyźnie.
Czytając stronę zaimki.pl, która przedstawia zaimki, rzeczowniki, przymiotniki i odmianę czasowników dla osób niebinarnych, nie sposób nie mieć wrażenia, że to dobry materiał pod względem merytorycznym. Czy Panie są tego samego zdania?
Dr Aleksandra Walkiewicz: Tak, stronę przygotowano starannie, uwzględniając różne części mowy (zaimki, rzeczowniki, czasowniki, przymiotniki) i wykazując się wiedzą o tym, że jednostki języka nie występują w izolacji, a podlegają mechanizmom fleksyjnym i składniowym. To znaczy: odmieniają się i tworzą szersze konstrukcje, więc trzeba je np. połączyć z odpowiednim przymiotnikiem albo czasownikiem. Nie wystarczy wprowadzić do języka elementu w formie podstawowej, czyli np. w mianowniku. Autorzy strony mają tego świadomość i podają wzorce odmiany i konteksty użycia dla nowo utworzonych form. I tak np. dla zaimka onu zaprezentowano wszystkie formy przypadka (dopełniacz: jenu/nienu, celownik: wu, biernik: nu, narzędnik i miejscownik: num) i przykład zdania, w którym występują też przymiotniki: Myślę, że onu jest bardzo miłu, przyjacielsku i urzekającu. Jak pokazałyśmy w artykule, nie zawsze te propozycje są spójne albo zgodne z istniejącymi mechanizmami polszczyzny, ale trzeba podkreślić, że ci, którzy je tworzą, wiedzą, jak ważna jest fleksja i składnia, rozumieją więc, jak działa język. Na stronie zawarto też m.in. korpus tekstów kultury, w których pojawia się tematyka niebinarności.
A przy okazji: odruchowo posługuję się tu tradycyjnie tzw. generycznym masculinum, mówię: “autorzy" i “ci, którzy tworzą stronę", mając na myśli autorów/autorki/autorza (biernik l. mn. od neutratywu “autorze"). Użycie form rodzaju męskiego w funkcji ogólnej, w odniesieniu i do mężczyzn, i do kobiet, i do osób niemieszczących się w tym binarnym podziale to jeden z mechanizmów, którym przeciwstawiają się reformatorzy języka - i być może wkrótce zostanie on powszechnie uznany za seksistowski i nieakceptowalny…
W serii dwóch artykułów, które ukazały się w “Pracach Językoznawczych" dzielą się Panie swoimi obserwacjami na temat zaimków neutratywnych. One coraz mocniej przenikają do naszego języka ogólnego. Jak ten proces przenikania zazwyczaj zachodzi?
Dr hab. Małgorzata Gębka-Wolak, prof. UMK: Neutratywy, w tym zaimki, są używane przede wszystkim w mediach społecznościowych, komunikatorach oraz na platformach streamingowych i w grach. Nie wydaje mi się natomiast, by mocno wychodziły poza ten obszar. Owszem, od czasu do czasu są notowane w prasie. Drugie ich źródło to literatura, w szczególności tłumaczenia z języka angielskiego. Można by pokusić się o następującą analogię: tak jak w dawnych czasach drukarze przyczynili się do uproszczenia polskiej ortografii, tak dziś tłumacze przyczyniają się do upowszechnienia neutratywów. To dzięki literaturze formy te przekraczają granice odmiany środowiskowej i stają się znane szerszemu gronu odbiorców.
Piszą Panie, że zjawisko zmian w języku polskim w związku z inkluzywnością jest nieuniknione, bo odpowiada potrzebom społecznym…
Dr Aleksandra Walkiewicz: Wydaje się, że - jak napisałyśmy w artykule - stoimy na progu nieuchronnej (r)ewolucji społecznej. Osoby niemieszczące się w tradycyjnych “kratkach" podziału binarnego typu “on/ona" coraz wyraźniej artykułują swoje potrzeby językowe. Niewątpliwie potrzeba zmian - ale ich zakres i kierunek naprawdę niełatwo w tej chwili przewidzieć.
Jakie zjawiska mogą napotkać opór osób posługujących się językiem polskim?
Dr Aleksandra Walkiewicz: Opór dotyczący wprowadzania do języka nowych form splata się często z wątpliwościami dotyczącymi samej niebinarności, o której w polskiej przestrzeni publicznej nie mówiło się dotychczas wystarczająco często. Jeśli chodzi o język, trudniejsze do zaakceptowania dla szerszej publiczności okazują się zwykle te formy i mechanizmy, które dotychczas nie istniały w systemie, a więc w tym wypadku m.in. neutratywy (nowo utworzone rzeczowniki neutralne płciowo, np. autorze zamiast autor/autorka, abonencie zamiast abonent/abonentka) czy zaimki niewystępujące wcześniej w polszczyźnie, np. onu/jenu, vono/vego itd. Zauważmy zresztą, że mianownik tych nowych form wygląda często jak znany nam wołacz form męskich, por. autorze, abonencie (mianownik, neutratyw) i autorze! abonencie! (forma wołacza rzeczowników autor, abonent). To może na początku utrudniać komunikację.
Nasze zastrzeżenia, jako językoznawców (językoznawczyń!), budzi też na razie mnogość proponowanych form: gdy propozycji jest za dużo, nie wiadomo, która miałaby stać się normą.
Ta różnorodność sięga zresztą głębiej i dotyczy samych założeń reformy polszczyzny: czy zależy nam na tym, aby “wyczyścić" język z rodzaju i utworzyć jak najwięcej form i konstrukcji neutralnych płciowo (neutratywów, struktur nieosobowych…), na wzór j. angielskiego, w którym można tworzyć całe “bezpłciowe" zdania typu A flight attendant helped a passenger whose partner was sick? Czy, przeciwnie, dążymy do tego, by umożliwić ekspresję językową osobom niebinarnym chcącym tę niebinarność podkreślać, np. za pomocą specjalnych zaimków (onu/jenu) czy form czasu przeszłego (zrobiłom)? Te dwie tendencje są w pewnym sensie sprzeczne i wyznaczają reformie języka przeciwne cele.
Rozważmy przy okazji, jak trudne do wyrażenia w języku polskim, w którym kategoria rodzaju dotyczy wszystkich odmiennych części mowy, okazuje się powyższe zdanie angielskie: “Steward/stewardessa/stewardzie/członek personelu pokładowego/…? pomógł/pomogła/pomogło/pomogli pasażerowi/pasażerce/pasażerzu/osobie podróżującej/osobie pasażerskiej, której/którego/których partner/partnerka/partnerze/osoba partnerska był/była/było/byli chory/chora/chore/chorze". To również sprawia, że zakres i tempo zmian mogą być u nas inne niż w językach zachodnich.
Dr hab. Małgorzata Gębka-Wolak, prof. UMK: Między innymi z tego powodu tzw. pozapłciowe (zneutralizowane płciowo/ nienacechowane) używanie rzeczowników męskoosobowych, czyli np. językoznawca, tłumacz, prawnik, strażak w odniesieniu do wszystkich osób o danej specjalności czy wykonujących dany zawód (np. W ostatni weekend lipca prawnicy udzielali bezpłatnych porad prawnych), ma zwolenników nie tylko wśród osób starszych, od lat wykorzystujących ten mechanizm, ale także wśród młodszych pokoleń użytkowników polszczyzny, również tych posługujących się wyrażeniami niebinarnymi.
Osoba policyjna, osoba prezydencka – i tym podobne osobatywy brzmią bardzo nieekonomicznie pod względem językowym. “Strażaszcze" albo “strażakum" jako słowo opisujące niebinarnego strażaka wymaga również ogromnego wysiłku i dużej sprawności.
Dr hab. Małgorzata Gębka-Wolak, prof. UMK: Jeśli chodzi o osobatywy, bo tak są nazywane wyrażenia typu osoba aktywistyczna, osoba studiująca, osoba tłumacząca, osoba redaktorska, to tworzy się je regularnie, według wzorca osoba + jaka (określenie przymiotnikowe, imiesłowowe). Co warte podkreślenia, wzorzec ten jest znany polszczyźnie od bardzo wielu lat. W tekście z początku XVII wieku mówi się na przykład o osobach cudzoziemskich. Pytanie o ekonomiczność pojawia się wtedy, gdy w użyciu jest jednowyrazowy odpowiednik osobatywu, czyli osoba studiująca - student, osoba prezesująca - prezes. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że osobatywy zastępują dwie jednostki, to są ekonomiczne. Studenci i studentki to osoby studiujące, a tłumacz i tłumaczka to osoba tłumacząca. Problem jest inny: pojedyncze wyrazy są w słowniku ustabilizowane, a ich dwuwyrazowe analogi nie zawsze, dlatego mogą nam się wydawać co najmniej dziwne. Porównajmy na przykład językoznawcę i językoznawczynię z osobą językoznawczą. Z drugiej jednak strony wyrażenia typu osoba + jaka są powszechnie używane w języku prawnym. W aktach prawnych mówi się o osobach prawnych, osobach fizycznych, osobach nauczających, osobach niepełnosprawnych. Ta obecność w języku prawnym wzmacnia ich pozycję w polszczyźnie.
Z neutratywami, czyli formami typu właścicielcze, toruniacze, towarzyszcze, prokuratorze, sprawa jest trudniejsza, bo nie tylko są to formy innowacyjne, ale także są to innowacje tworzone nieregularnie i z zastosowaniem kilku cząstek słowotwórczych, którym nierzadko towarzyszą wymiany głosek. Nie jest jasne, kiedy stosować którą z nich. Analizowałam budowę neutratywów zamieszczonych na stronie zaimki.pl, ale nie udało mi się ustalić jasnych reguł ich tworzenia. Brak regularnych modeli tworzenia nowych wyrazów skutecznie ograniczy stosowanie tego mechanizmu.
Zaimki typu "onx" i splitting typu "policjant_ka" albo "policjant/policjantka" ma sens wyłącznie w zapisie…
Dr Aleksandra Walkiewicz: Oczywiście te formy mają swoje ograniczenia. Niektóre, jak onx, on_ faktycznie trudno byłoby wymówić, choć w wypadku splittingu typu policjant/policjantka to już tylko kwestia ekonomii języka, bo przecież można to normalnie odczytać. Trzeba też pamiętać, że w dobie komunikacji elektronicznej formy pisemne stają się o wiele ważniejsze niż jeszcze kilkanaście lat temu, a zabieg splittingu pozwala opisywać rzeczywistość w sposób inkluzywny, z uwzględnieniem osób niebinarnych.
Spójną propozycją wydaje się rodzaj neutralny.
Dr hab. Małgorzata Gębka-Wolak, prof. UMK: Tak, oczywiście. To spójna propozycja, bo wykorzystująca środek należący do systemu języka polskiego. Żeby jednak nie wprowadzać w błąd osób przygotowujących się do egzaminów z języka polskiego, zacznę od objaśnienia terminu. Chodzi o wykorzystanie rodzaju nijakiego, bo taka konwencja nazewnicza od bardzo wielu lat jest stosowana w gramatykach. Nijaki to - jak czytamy w “Słowniku wileńskim" - “ani męski, ani żeński, rodzaj rzeczownika, który nie wyraża żadnej płci". Słowo “nijaki" ma jednak współcześnie przymiotnikowy odpowiednik (przymiotnikowy homonim) o znaczeniu "pozbawiony cech charakterystycznych i wyrazistych"' (zob. “Wielki słownik języka polskiego"). Coś, co jest nijakie, niczym się nie wyróżnia, nie może być też interesujące i warte uwagi. Mówiąc, że coś jest nijakie, możemy wyrażać swoją dezaprobatę. Znaczenie i negatywne nacechowanie przymiotnika przeniesiono na pierwotnie neutralny termin gramatyczny. Na stronie zaimki.pl o słowie nijaki napisano, że “to słowo jest zwyczajnie paskudne. Jest wykluczające. Odczłowieczające. Kojarzy się przeciętnością, bezbarwnością, bylejakością, nudą i mdłościami". Dlatego rodzaj nijaki stał się rodzajem neutralnym.
Rodzaj nijaki (czy też neutralny) jest częścią systemu gramatycznego, tym samym jest to propozycja spójna. Mamy rzeczowniki rodzaju nijakiego, są też nijakie formy przymiotnikowe i czasownikowe. Te ostatnie dotychczas były słabiej wykorzystywane - Wypiłom mleczko i zjadłom jajeczko - formy pierwszej i drugiej osoby jeszcze do niedawna miały status potencjalnych - gramatycznie poprawne, zgodne z regułami fleksyjnymi, ale o frekwencji bliskiej zeru.
Innymi słowy, czekały na swoją szansę zaistnienia i się doczekały. “Łomy i łosie", jak się o nich czasami mówi, zaczęły się pojawiać w literaturze. Wkładane były w usta istot pozbawionych płci, stąd już blisko było do użycia na szerszą skalę przez osoby niebinarne, np. Byłom zmęczone.
Jakie propozycje wydają się Paniom najlepiej umocowane w polskim systemie językowym?
Dr Aleksandra Walkiewicz: Jak pokazuje Niebinarny spis powszechny - ankieta przeprowadzona wśród osób niebinarnych, której wyniki omawiane są na stronie zaimki.pl, wciąż najwięcej badanych posługuje się środkami językowymi istniejącymi w systemie od dawna: formami tradycyjnych zaimków on/ona (często używanymi naprzemiennie) oraz takimi konstrukcjami, w których unikamy wyrażania rodzaju (np. Trzeba było ugotować zupę zamiast: Musiałem/musiałam ugotować zupę; Było mi zimno zamiast Zmarzłem/zmarzłam - przykłady moje, AW). Inne propozycje wpisujące się w obecny system językowy to np. tzw. rodzaj neutralny (m.in. formy typu zrobiłom), którego formy występowały już wcześniej w gwarach czy poezji, użycie form liczby mnogiej w odniesieniu do pojedynczej osoby, na wzór ang. zaimka they (Chcę z nimi porozmawiać) czy tzw. osobatywy, czyli konstrukcje z rzeczownikiem osoba i przymiotnikiem/imiesłowem (osoba kucharska, osoba prezesująca), o których rozmawialiśmy przed chwilą.
Czy te mniej rozpowszechnione formy w języku ogólnym zanikną, nie przedrą się do masowej świadomości?
Dr hab. Małgorzata Gębka-Wolak, prof. UMK: Tak. Spośród wielu różnych alternatywnych środków językowych pozostanie kilka. Osobiście także stawiam na te systemowe, a więc regularne, przewidywalne, łatwe do stosowania i niewymagające wysiłku/uczenia się (uczenie się wzorów odmian wszystkich typów proponowanych innowacji niebinarnych to jak uczenie się gramatyki języka obcego). Poza tym środki te będą podlegały specjalizacji, czyli będą używane w określonych funkcjach lub stylach. Już dziś widzimy, że na przykład dukaizmy (formy z -u, -um, np. znałum, Maksymilianum) raczej pozostaną środkami literackimi. Z kolei osobatywy stają się środkami odmiany oficjalnej, używanymi np. w dokumentach oficjalnych (regulaminach, umowach, zarządzeniach itp.).
Jak powinniśmy komunikować się na co dzień z osobami nieheteronormatywnymi, posługującymi się konkretnymi zaimkami?
Dr Aleksandra Walkiewicz: Jeśli osoba, z którą rozmawiam czy koresponduję, bezpośrednio komunikuje, że życzy sobie używania konkretnych form (a więc zwrotów adresatywnych, skierowanych bezpośrednio do niej, typu czy zrobił pan/czy zrobiła pani oraz form służących do mówienia o nich, takich jak on/ona/onu - bo to dwie różne sprawy), wystarczy otwarty umysł i empatia. Zgłaszają się do nas coraz częściej studenci (znów generyczne masculinum, ale wciąż nie używam zwrotu osoby studenckie…) - osoby niebinarne lub będące w trakcie tranzycji, i oczywiście honorujemy ich prośby dotyczące sposobu komunikacji. Problem polega moim zdaniem na tym, że nie zawsze mamy możliwość zapytania: “jak mam do Ciebie i o Tobie mówić"? Język to system, który pozwala nam nazywać ludzi także wtedy, gdy nie prowadzimy z nimi bezpośredniego dialogu. W wypadku niebinarności to obecnie trudne: brak jednej, spójnej formy honoryfikatywnej typu pan/pani, brak też zgodności co do tego, których form zaimków czy czasowników używać. Ten proces jeszcze potrwa.
Na co szczególnie powinniśmy uważać?
Dr Aleksandra Walkiewicz: Marzy mi się świat, w którym żadna ze stron tej dyskusji nie prezentuje radykalnych poglądów. Ani tych, zgodnie z którymi języka nie wolno zmieniać, a niebinarność jest “wymysłem" czy “kaprysem", ani tych, które mówią, że “kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam". Wydaje się niemal pewne, że w języku nastąpią trwałe zmiany uwzględniające potrzeby osób niebinarnych - o kierunku i mechanizmach tej ewolucji warto jednak otwarcie rozmawiać. Nie wszystkie propozycje są równie spójne (zgodne z logiką rozwoju języka i regułami systemu językowego), nie wszystkie też mają szansę na upowszechnienie się. Podejmowanie dyskusji na ten temat nie oznacza przecież, że wykazujemy się postawą niechęci wobec osób niebinarnych. Wręcz przeciwnie; uważam, że nasze rozmowy i kontakty mogą zaowocować wypracowaniem takich rozwiązań, które spełniałyby społeczne oczekiwania i miałyby szansę utrwalić się w języku.
Można by też zacząć od spraw najprostszych: na pytania tego wywiadu odpowiadam korespondencyjnie, a edytor tekstu podkreśla słowo “niebinarność" jako nieistniejące w polszczyźnie i pyta uprzejmie w podpowiedzi “czy chodziło ci o binarność?"...
Czy o tych zmianach powinniśmy uczyć się w szkole? W jaki sposób przekazywać tę wiedzę?
Dr Aleksandra Walkiewicz: Przede wszystkim potrzebna jest wiedza o tym, że w społeczeństwie istnieją osoby niebinarne, które mają potrzebę wyrażania siebie także za pomocą języka. Ta świadomość dociera zresztą do dzieci i młodzieży coraz częściej: mają wokół siebie rówieśników, którzy identyfikują się jako osoby niebinarne; przeżywają własne rozterki związane z płcią społeczną i biologiczną; grają w gry komputerowe i oglądają seriale, w których pojawiają się postaci niebinarne - co zresztą stanowi wyzwanie dla tłumaczy.
Dr hab. Małgorzata Gębka-Wolak, prof. UMK: W pełni zgadzam się z opinią, że młodzi ludzie są znacznie lepiej zaznajomieni z formami niebinarnymi niż my, dorośli. Nie oznacza to jednak, że nie ma potrzeby dyskutowania z nimi na ten temat. Moja nastoletnia córka podpowiada, że niebinarność jest to temat, który powinien być poruszany na przykład podczas godzin wychowawczych w szkołach średnich. Jej zdaniem dobrym pomysłem jest także danie młodzieży możliwości przedstawienia się, czyli powiedzenia, jakiego imienia i jakich zaimków używa. Osoba binarna powiedziałaby na przykład tak: “Hej, jestem Maciek i używam zaimków on/jego/jemu". Z kolei osoba niebinarna mogłaby przedstawić się tak: “Hej, nazywam się Aleks, a ja używam zaimków ono/jego". Oczywiście, do tego rodzaju rozmów potrzebny jest odpowiedni klimat i wiedza. Zdaje się, że na to musimy jeszcze trochę poczekać.
Małgorzata Gębka-Wolak, dr hab., prof. UMK, kierownik Katedry Języka Polskiego w Instytucie Językoznawstwa UMK. Specjalizuje się w badaniach w zakresie gramatyki współczesnego języka polskiego, prawnej odmiany polszczyzny, językoznawstwa sądowego oraz glottodydaktyki polonistycznej. Ma w dorobku naukowym ponad 100 publikacji. Jest ponadto doświadczonym dydaktykiem i popularyzatorką wiedzy o języku polskim.
Aleksandra Walkiewicz, dr, adiunkt w Katedrze Języków Romańskich w Instytucie Językoznawstwa UMK. Nauczyciel języka francuskiego i polskiego jako obcego. Pracowała jako lektorka JPJO w dwóch francuskich uczelniach: Paris-Sorbonne IV i Aix-Marseille Université. Autorka monografii i serii artykułów dotyczących polsko-francuskiej gramatyki kontrastywnej, przekładoznawstwa i metodyki nauczania JPJO.